Włos ma głos! Recenzja maski i szamponu do włosów PILOMAX
Kochane moje dzisiaj nadeszedł czas na podzielenie się z Wami moją opinia na temat produktów, które otrzymałam od Laboratorium Pilomax - mianowicie chodzi tutaj o dwa produkty z serii Henna WAX do włosów ciemnych - maski i szamponu. No to zapraszam! :)
Standardowo zaczniemy od charakterystyki producenta:
Maska do włosów zniszczonych ciemnych WAX Henna
HENNA WAX regenerująca maska do włosów ciemnych zniszczonych i suchych
z ekstraktem z henny i zielonej herbaty.
Maska do włosów ciemnych, zniszczonych, matowych i suchych, wypadających. Wzmacnia osłabione włosy, zapobiega utracie wody, pielęgnuje skórę głowy. Wzmacnia cebulkę włosową, przeciwdziała wypadaniu włosów. Zwiększa sprężystość włosów, nadaje im moc i blask.
Nie zawiera SLS, SLES, parabenów i silikonów
Sposób stosowania:
- Umyj włosy szamponem.
- Maskę, w ilości około łyżki na średniej długości włosy, wmasuj w skórę głowy i włosy.
- Pozostaw ją na około 10 minut (czas działania maski można przedłużyć do godziny).
- Spłucz dokładnie maskę.
- Susz i układaj włosy jak zwykle.
- Maskę stosuj co 2-3 mycia do osiągnięcia widocznej poprawy.
- Profilaktycznie stosuj maskę raz w tygodniu.
Skład-maska: Aqua/ Water, Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Phenoxyethanol, Camellia Sinensis Leaf Extract, Lawsonia Inermis (Henna) Extract, Caprylic/Capric Triglyceride, Isopropyl Myristate, Cetrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, DMDM Hydantoin, Benzyl Benzoate, Parfum (Fragrance), Linalool, Hexyl Cinnamal, Alpha-Isomethyl Ionone, Limonene, Geraniol, Citronellol.
___________________________________________________________
Zawiera Lawsonia Inermis Extract i Camelia Sinensis Leaf Extract
Nie zawiera parabenów i SLS
Mozna kupić TUTAJ Cena: 21.50 zł
Szampon oczyszczający do stosowania przed maskami do włosów ciemnych WAX
WAX szampon przeznaczony jest do mycia włosów i skóry głowy bezpośrednio przed zastosowaniem maski WAX. Usuwa silikony pozostawione przez praparaty pielegnacyjne (szampony i odżywki codziennego użytku) oraz substancje chemiczne z pianek, lakierów i innych środków stylizujących. Otwiera łuski włosa umożliwiając masce głeboką penetrację i wnikcięcie składnikom odżywczym maski w głąb włosa. Z wyników badań aplikacyjnych wynika, że ponad połowa badanych kobiet uważa, że szampon oczyszczajacy WAX ma lepsze właściwości niż inne tego typu produkty stosowane wcześniej.
Sposób użycia: Niewielką ilość szamponu rozetrzeć w dłoniach lub rozcieńczyć w małej ilości wody, następnie nałożyć na wilgotne włosy i łagodnie masować do wytworzenia piany. Spłukać obficie ciepłą wodą, lekko odcisnąć dłońmi i zawinąć w ręcznik. Po umyciu włosów użyć odpowiednio dobranej maski WAX.
Skład-szampon: Aqua/Water, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide Dea, Glycol Stearate, Panthenol (Pro Vitamin B5), Polyquaternium-7, Glycerin, Disodium EDTA, Citric Acid, Sodium Chloride, Parfum (Fragrance), Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Linalool, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Cl 19140, Cl 42090.
NIE ZAWIERA PARABENÓW I SILIKONÓW
ZAWIERA: Panthenol, Glycerin
Produkt dostępny w opakowaniu 200 ml
Można kupić TUTAJ Cena: 23 zł
Moja opinia:
Zacznijmy może od SZAMPONU. Jeśli chodzi o opakowanie, to jest on umieszczony w poręcznej buteleczce o pojemności 200 ml. Jest ona zamykana na zatrzask z którym nie miałam żadnych problemów w trakcie używania. Jest jeden minus, który dla mnie jest dość istotny przy większości tego typu produktów - buteleczka nie jest ani trochę przeźroczysta, przez co nie widać zużycia kosmetyku. Strasznie tego nie lubię i już nie raz o tym wspominałam - ale to nie jest aż tak bardzo istotne - raczej kwestia przyzwyczajenia, da się przeżyć :P
Co do składu to jest on całkiem niezły. Producent chwali go, że nie zawiera SLS - ale jest to bardziej chwyt marketingowy, gdyż obecnie świadomość wielu osób co do składów kosmetyków nieco wzrosła i chętnie kupują te bez SLSów. W tym przypadku może i SLSow nie uświadczymy, ale w składzie jest SLES - również detergent, jednak nieco mniej "zły". Troszkę dziwne byłoby też, aby szampon oczyszczający nie zawierał żadnego tego typu detergentu, gdyż to głównie własnie one odpowiedzialne są za oczyszczanie włosów. No i kolejna miła wiadomość: nie zawiera parabenów i silikonów - których jak wiecie (a jak nie wiecie to poczytajcie więcej o tym) w produktach do pielęgnacji włosów należy unikać. Szampon ma za zadanie właśnie usunięcie tych silikonowych oblepiaczy, które trafiają na nasze włosy podczas różnorodnych zabiegów utrwalających chociażby w lakierach czy piankach do stylizacji. Ma on przygotować nasze włosy poprzez otwieranie ich łusek na przyjęcie maski. Robi to świetnie - bardzo dobrze zmywa też oleje i sprawdzi się w przypadku stosowania metody OMO. Już kilkukrotnie wspominałam Wam wcześniej, że taka własnie stosuję na moje włosy - czyli 3 kroki - olejowanie/mycie/odżywianie. Jedna jeszcze uwaga - oczywiście na plus. Zawiera wysoko w składzie Panthenol, który naprawia kreatynowe połączenia we włosach bardzo zniszczonych.
Myślałam, że szampon nie będzie się dobrze pienił i przy pierwszym użyciu miałam z tym problem - jednak przy drugim użyciu zanim nałożyłam go bezpośrednio na włosy pomieszałam go z wodą i to był strzał w 10tkę - po tym zabiegu zaczął się pienić tak, że przerosło to niemal moje oczekiwania. Tak więc pamiętajcie, aby w przypadku tego szamponu przed jego nałożeniem na włosy rozcieńczyć go nieco z wodą.
Konsystencja szamponu jest dosyć gęsta o delikatnie zielonym zabarwieniu. Zapach bardzo przyjemny, jednak ciężki do jednoznacznego zinterpretowania. Skłaniałbym się ku czemuś ziołowemu - może to dzięki mentolowi i aloesowi w składzie?
No a teraz najważniejsze - działanie! I jak z efektami? Efekty są bardzo zadowalające, bo moje włosy po każdorazowym użyciu szamponu były ładnie oczyszczone - zwłaszcza z olejów, a na tym mi zależy przy metodzie OMO. Druga sprawa szampon dobrze przygotowuje włosy do nałożenia odżywki - po jego zastosowaniu włosy są nieco matowe, dlatego też nie radzę używać go bez późniejszego nałożenia maski. Laboratorium Pilomax pomyślało, więc o wszystkim i w moim zestawie była oczywiście maska - no to teraz przejdźmy do niej właśnie.
MASKA
Maska znajduje się w białym, plastikowym pojemniczku - do którego bardzo łatwo się dostać, nawet mokrymi rączkami - ponieważ posiada odpowiedni uchwyt do otwierania wieczka. Tak jak w przypadku szamponu opakowanie również nie jest przeźroczyste, szkoda, bo mogłoby być chociaż troszeczkę :P
Konsystencja maski jest gęsta, rzekłabym budyniowata o delikatnie różowawym zabarwieniu, która nie spływa z rąk. Pachnie równie ładnie jak szampon, ale nadal niezidentyfikowanym zapaszkiem :)
Ciągle zastanawia mnie ten przyjemny zapach - cóż to może być, ale to zapewne jakaś substancja perfumująca - nie mniej jednak bardzo przyjemna i dość długo utrzymująca się na włosach nawet po wysuszeniu.
Co do składu maski, to na samym początku byłam trochę zawiedziona, gdyż już na trzecim miejscy w składzie znajdziemy Parfum - a jak wiemy wszystko co po tym to już są na prawdę niewielkie ilości. No i niestety zielona herbata i henna znajdują się daleko na szarym końcu, więc zbawiennych efektów przy takich ilościach za bardzo nie oczekujmy
Maskę stosowałam praktycznie po każdym użyciu szamponu - chociaż producent zaleca mniej więcej co 2-3 mycia. Z racji tego, że mam bardzo długie włosy, to myślałam, że maska szybko się skończy, ale okazała się być mimo wszystko wydajna, bo opakowanie wystarczyło mi na ponad miesiąc. Nakładałam maskę po szamponie przeważnie na 30-40 minut pod turbanem, bo uważam, że 10 min to jednak za mało :P
Do zestawu dołączony był grzebień oraz polarowy turban do zawijania włosów w trakcie używania maski. Co do grzebienia - w moim przypadku totalnie się nie sprawdził, ale to dlatego, że moje włosy absolutnie żadnych grzebieni nie tolerują. Są mega długie i wszystkie grzebienie sobie z nimi nie radzą. Radzi sobie z nimi za to świetnie Tangle Teezer i tak tez własnie używałam mojego TT do roizczesywania włosów przed, w trakcie nakładania maski i po :) Turban oczywiście się przydał, bo chodzenia z maską w ręczniku byłoby bardzo niewygodne, a tak w takim profesjonalnym turbaniku zapinanym na guziczek - wprost idealnie i bardzo praktycznie.
PODSUMOWUJĄC JUŻ JAKO DUET:
PODSUMOWUJĄC JUŻ JAKO DUET:
Musze powiedzieć, że jest to duet idealny :) Jestem z niego niesamowicie zadowolona i myślę, że znalazłam świetne produkty, które mogę stosować w mojej metodzie pielęgnacji włosów (OMO). Szampon bardzo dobrze radzi sobie z drugim etapem - czyli zmyciem olejku z włosów i świetnie przygotowuje je na przyjęcie maski. Oba produkty nie zawierają parabenów i SLSów - za co duzy plus. Moje włosy po zastosowaniu tego duetu są dobrze oczyszczone i co najważniejsze nie obciążone. Stosowałam ten zestaw ponad miesiąc i stwierdzam, że włosy są zdecydowanie w lepszej kondycji. Po takim rytuale są miękkie, wygładzone oraz puszyste. Dodam tylko, że nie stosowałam maski na skórę głowy, bo w moim przypadku powodowała "przyklap" i miałam wrażenie, że włosy szybciej się przetłuszczają. W przypadku aplikacji maski tylko po długości przyniosło bardzo dobre efekty. Zdecydowanie polecam!
Ten zestaw testowałam dzięki uprzejmości Laboratrium Pilomax. Dziękuję za zaufanie i możliwość przetestowania produktów.
Nigdy nie miałam nic z Pilomaxu ale będę to musiała nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńrównież mam ten zestaw a maskę zawsze trzymam godzinę :)
OdpowiedzUsuńWidziałam dużo pozytywnych recenzji na temat tej serii, ale nie rozglądałam się za nią jeszcze. Mam swoje sprawdzone szampony i na razie eksperymentować nie chce. Może zainteresuję się maską ;). Btw napisałaś, że sylikonów należy unikać w pielęgnacji, nie sądzisz, że to nie do końca prawda?
OdpowiedzUsuńLepiej unikać tych nierozpuszczalnych w wodzie, które trudno później zmyć z włosów nawet silnymi detergentami. Na krótką metę silikony mogą być ok, ale na pewno nie przyniosą naszym włosom stosowane długofalowo żadnych dobrych efektów, bo tylko sztucznie je oblepiają tworząc złudne wrażenie zdrowych włosów i blokują dostęp substancji odżywczych. Nie da się ich czasem uniknąć choćby w lakierach czy piankach do włosów, ale tak jak wspomniałam trzeba rozsądnie stosować kosmetyki i unikać zwlaszcza tych, które mają w składzie: cyclomethicone, trimethylsiloxysilicates, cyclopentasiloxane, trimethicone, simethicone.
UsuńKażdy kto dba o włosy powinien to wiedzieć...
To zmienia postać rzeczy, bo przecież sylikony ulatniające się czy zmywające za pomocą wody nic złego nie robią... Nie wiem czy ostatnie zdanie miało być ironiczną aluzją czy nie, nie wnikam.
UsuńPrzepraszam jeśli odebrałaś to jako ironiczną aluzję, ale absolutnie nie miało to tak zabrzmieć, ale jak teraz spojrzałam to owszem mogło :(
UsuńNic się nie stało :).
UsuńNiestety nie dla mnie, chyba, że jest również duecik dla włosów jasnych :)
OdpowiedzUsuńJest również do włosów jasnych :)
UsuńSzkoda tylko, że mam blond włosy ;)
OdpowiedzUsuńdo włosów blond też jest wersja
UsuńCiemne lub jasne
Mam go i stosuję raz na jakiś czas, ponieważ do codziennego mycia się u mnie nie sprawdza - wysusza włosy
OdpowiedzUsuńJa nie dałabym rady myć swoich włosów do pasa codziennie :P Jakoś udaje mi się myć co 2-3 dni i czasem wspomogę się suchym szamponem :)
Usuńmaskę miałam i bardzo lubiłam;)
OdpowiedzUsuńWypróbowałabym taki duet do jasnych włosów ;)
OdpowiedzUsuńChyba skuszę się na tę maskę :))
OdpowiedzUsuńzainteresowała mnie maska i przy tego typu produktów nakładanie na całej długości włosów nie sprawdza się :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią wypróbowałabym wersję do jaśniutkich włosów.
OdpowiedzUsuńMam wersję do jasnych jest super!!!
OdpowiedzUsuńJa mam za to dokładnie serię ze zdjęcia. Jestem bardzo zadowolona z efektów. Włosy są śliczne, układają się łatwo i pięknie :) Polecam.
OdpowiedzUsuńJa mam za to dokładnie serię ze zdjęcia. Jestem bardzo zadowolona z efektów. Włosy są śliczne, układają się łatwo i pięknie :) Polecam.
OdpowiedzUsuń