Warsztaty z Le Petit Marseillais - Dzień 1
Jest takie miejsce na Warmii, gdzie możesz usiąść na ławce wśród krzaczków lawendy i wsłuchując się w odgłosy natury choć przez chwilę zapomnieć o trudach dnia powszedniego. Jestem mieszczuchem i niemal codziennie w zgiełku pędząc do pracy zapominam o sobie i swoich przyziemnych acz bardzo ważnych potrzebach, jak choćby chwila odpoczynku w ciszy i spokoju. Weekend w tak cudnym miejscu jak Lawendowe Pole mimo, iż był intensywny, to przyniósł mi na prawdę wiele. Odetchnęłam pełna piersią czystym mazurskim powietrzem i nawiązałam wiele ciekawych znajomości, które na pewno zaowocują w przyszłości. Dzisiaj chciałam Wam pokazać w jakim to niesamowitym miejscu Ambasadorki Le Petit Marseillais spędziły warsztaty i co podczas nich robiłyśmy. Ciężko odzwierciedlić cały ten wspaniały czas, ale mam nadzieję, że chociaż trochę poczujecie ten klimat, a na pewno pomogą Wam w tym fotografie, na których udało mi się uchwycić piękną naturę. Oczywiście najlepiej byłoby zobaczyć, to na żywo - ale póki co zerknijcie na fotki.
Weekend, który spędziłyśmy na Lawendowym Polu był jak wspomniałam bardzo intensywny, ale niezwykle udany. W piątek dotarłyśmy na miejsce z rożnych stron Polski i rozpoczęła się nasza przygoda, która trwała do niedzieli.
Na miejsce docierałyśmy o różnym czasie. Jak się okazało celem naszej podróży było Nowe Kawkowo - mała wieś na Mazurach oddalona ok 20 km od Olsztyna w bardzo malowniczej okolicy. Zostałyśmy zakwaterowane w gospodarstwach agroturystycznych: Moniówce i Lawendowym Polu. Ja razem z połową dziewczyn trafiłam do Lawendowego Pola, gdzie przyjęto nas z niezwykła otwartością i gościnnością.
Po trudach podróży otrzymałyśmy smaczny posiłek i mogłyśmy ulokować się w domku dla gości. Kiedy weszłyśmy do środka niemal natychmiast wyczułam cudowną woń unoszącą się wewnątrz, a kiedy spojrzałam na sufit zobaczyłam podwieszone na suficie ususzone bukieciki lawendy. Efekt zapachowy i wizualny był niesamowity :)
Po rozpakowaniu rzeczy ruszyłam zaraz na zwiedzanie Lawendowego Pola. Jest to wspaniałe miejsce - pierwsza warmińska plantacja lawendy - taka mała Prowansja :)
A tutaj powstaje nowe pole lawendy w kształcie labiryntu na nowe lawendki.
Wśród lawendowych krzaczków znalazło się tez miejsce z ławeczką, gdzie można było sobie przysiąść i oddawać się przyjemnej kontemplacji na łonie natury. Oczywiście skorzystałam z tej sposobności. Szkoda tylko, że nie trafiłyśmy na sezon zbiorów lawendy - byłoby na pewno wspaniale, ale mimo tego i tak byłam zadowolona z możliwości przebywania w tak magicznym miejscu. Jeśli chcecie przyjrzeć się z bliska zbiorom lawendy i poczuć zapach jej kwiatów, to odwiedźcie koniecznie lawendowe pole pod koniec czerwca :)
Siedząc sobie tak na ławeczce w oddali można dostrzec Lawendowe Muzeum Żywe, które można zwiedzać bezpłatnie, a jak nadarzy się odpowiednia sposobność - to obejrzeć ciekawą lawendowa wystawę lub uczestniczyć w warsztatach np. z wytwarzania naturalnych kremów - sprawdźcie koniecznie AKTUALNOŚCI i dostępne terminy :)
Kiedy wszystkie Ambasadorki dotarły na miejsce mogłyśmy poznać się bliżej i zjeść wspólna kolację nad stawem w klimatycznej drewnianej altance - w ogóle wszystkie posiłki jadłyśmy w tej altance, bo pogoda przez cały weekend nam dopisywała. Sama przyjemność z takimi posiłkami na łonie natury :) Do tego ze zdrową żywnością - lokalnymi wiejskimi przysmakami wytwarzanymi z najlepszej jakości produktów i własnoręcznie np. kozi serek, dżemy czy twarożek. Jak to przystało na zdrowe jedzonko wszystko było też wegetariańskie - chociaż (csssii :P) mięsko lubię, to taki wegetariański weekend bardzo dobrze na mnie wpłynął :)
![]() |
fot. Mela Broda źródło: www.facebook.com/BrodaAnia/ |
Czas upłynął w bardzo miłej atmosferze zapoznawczej, a na zwieńczenie tego wieczoru mogłyśmy wysłuchać koncertu Ani Brody. Wokalistka obdarzona niezwykłym głosem, mistrzyni gry na cymbałach wileńskich. Własnie na tym instrumencie zagrała i zaśpiewała specjalnie dla nas. Koncert był niezwykle klimatyczny - było lawendowe wino, śpiew i tańce :) Jestem pewna, że muzyka Pani Ani jeszcze nie raz u mnie zagości.
Dzień pierwszy zakończył się klimatycznym ogniskiem i rozmowami do później nocy :)
A to my - wszystkie Ambasadorki Le Petit Marseillais, które uczestniczyły w warsztatach :)
Jeśli jesteście ciekawi co robiłyśmy przez kolejne 2 dni koniecznie zajrzyjcie w niedługim czasie na mojego bloga - relacje wraz z fotkami z kolejnych dni pojawią się wkrótce :D Nie chcę Was od razu zarzucić ogromną ilością zdjęć i opisów - bo podobno przyjemności trzeba dozować :P