×

Dzisiaj przenieś się ze mną do Maroko i poznaj proces wytwarzania oleju arganowego, zawartego w masełku The Body Shop z serii Wild Argan Oil

Dzisiaj z THE BODY SHOP was powitam
              I recenzję masełka arganowego pokażę
Mam nadzieję, że za serce schwytam
I w całej okazałości się Wam ukaże
                Masełko to jest z serii Wild Argan Oil
                    Które tak wspaniale delikatną skórę pieści
    Nasze zmysły zapachem ukoi powoli
I w takim niewielkim pudełeczku zmieści
Dzięki płynnemu złotu Berberów
Poczujecie to cudowne działanie
To nie tylko jest dla koneserów
   Bo u każdego będzie miało branie!


Kochane moje usiądźcie wygodnie w fotelu, na kanapie –gdziekolwiek możecie się zrelaksować się i wybierzcie się ze mną w podróż do pięknego Maroka – krainy gdzie znajdziecie płynne złoto Berberów. Odprężcie się i zamknijcie oczy… czy widzicie te okazałe drzewa arganowe? Ich korony osiągają średnice nawet do 14 metrów, a korzenie dochodzą nawet do 30 metrów głębokości w ziemi. Takie drzewo żyje i daje owoce średnio 150-200 lat, choć można spotkać i takie, które mają ponad 400 lat … Czyż to nie cudowne – takie drzewo pamięta na pewno nie jedną wspaniałą, ale i zapewne smutną chwilę. Szkoda, że nie potrafią mówić  - ale za to mogą obdarzyć nas swoimi owocami arganowymi. 

Tak wyglądają owoce drzewa arganowego

Jednak nie dzieje się to co roku, owoce z drzewa arganowego niewielkie jak śliwki i niesamowicie twarde, mające w środku łupinki przeważnie trzy ziarenka zbiera się co dwa lata, a w czasach suszy nawet rzadziej. A czy wiecie jak te owoce opadają na ziemię? To wszystko dzięki kozom, które tam żyją i potrząsają drzewa - niesamowite, prawda?
Kozy, które przyczyniają się do tego, aby owoce drzew arganowych znalazły się na ziemi :)

Wówczas na ziemię spadają niezliczone ilości tych wspaniałych owoców. Berberyjskie kobiety mają wtedy niezły orzech do zgryzienia, bo praca rusza pełna parą w niesamowitym upale. Naprawdę należy im się uznanie i podziw za to, że muszą każdy owoc ręcznie rozłupać i wydobyć z niego ziarna do tłoczenia. Podobno 1 litr oleju arganowego wytwarza się w 20 godzin. Olej arganowy jest nazywany płynnym złotem między innymi dlatego, że jest niezwykle cenny i jak widzicie jego pozyskiwanie nie jest takie łatwe. W dodatku rocznie zbiera się go około 11 ml litrów w porównaniu np. z olejem z oliwek, gdzie zbiory sięgają nawet do 2,5 mld litrów rocznie! Dlatego już wiecie, że nazwa te nie jest bezpodstawna :)


Berberyjskie kobiety w trakcie rozłupywania owoców arganowca
Oczywiście w ostatnich latach zmechanizowano trochę i przyśpieszono ten proces, ale olej arganowy do produkcji kosmetyków The Body Shop z serii Wild Argan Oil pozyskuje się od właśnie od takiej lokalnej społeczności kobiet Targanine, która zatrudnia 334 osób.

(Więcej możecie przeczytać tutaj: http://www.thebodyshop.com/values/ingredient_argan.aspx

Bardzo chwalę The Body Shop za takie działania dla lokalnych społeczności. O projekcie TBS SUPPORT COMMUNITY FAIR TRADE możecie dowiedzieć się więcej na ich stronie (TU).


To tyle słowem wstępu, a teraz chciałam przejść do recenzji masełka. Ostatnio pojawiło ich się naprawdę bardzo wiele na blogach, a to z tego względu, że duża liczba blogerek otrzymała te masełko do testowania. To bardzo dobrze, bo możecie poznać wiele opinii, a im więcej informacji o danym produkcie – tym łatwiejsze podjęcie decyzji zakupowej. Mam nadzieję, że w tym przypadku będziecie miały na uwadze, że kupując kosmetyki The Body Shop wspieracie również te małe społeczności lokalne :) A to jest bardzo ważne. 


No to teraz zabierzmy się za recenzję:
Masełko, które otrzymałam do testów znajduje się w okrągłym, brązowym pudełeczku z plastiku o pojemności 50 ml. Jest to próbka do testów, a pełnowymiarowe opakowanie zawiera 200 ml. Pudełeczko nie powala jakoś szczególnie swoim designem, ale nie jest przekombinowane i moim zdaniem bardzo fajnie wpasowuje tematycznie w klimat Maroka z jasno-brązowym kolorem opakowania nawiązującym do oleju arganowego i jego owoców. Nie ma problemów z jego otwieraniem i zamykaniem. Zgodnie z oznaczeniem na opakowaniu kosmetyk po otwarciu musimy zużyć w ciągu 12 miesięcy. No i ten zapach – powalający niemalże na kolana, dość intensywny i słodkawy. W moim przekonaniu pachnie jak lody malaga w połączeniu z wanilią Co prawda po nałożeniu na ciało nie jest on już tak intensywny, staje się delikatniejszy, ale nadal przez kilka godzin możemy wyczuć tą słodkawą woń otulającą naszą skórę. Bardzo lubię tego typu zapachy i można powiedzieć, że ten cudowny zapach masełka urzekł mnie już na samym początku. Dla osób, które nie lubią perfumowanych kosmetyków może to być minusem, ale ja totalnie oszalałam na punkcie masełka – tak, że mam ochotę smarować się nim kilka razy dziennie – ot takie małe pielęgnacyjne szaleństwo :) No a jak w takim wypadku z działaniem na skórę i czy tylko nad zapachem pozostaje ohać i ahać? Z działaniem nie jest tak źle, chociaż mogłoby być nieco lepiej. Patrząc na skład masełka możemy czuć się troszkę zawiedzeni, że olej arganowy nie znajduje się na początku składu – ale jak wspominałam wcześniej nie ma też co z nim tak szaleć, bo jest on płynnym złotem i jest niezwykle cenny. Uważam, że pozytywnie na naszą skórę wpłynie już niewielka jego ilość. Masełko oprócz oleju arganowego zawiera w swoim składzie masło Shea, masło kakaowe, glicerynę, nawilżające emolienty, olej babassu, wosk pszczeli, silikon, stabilizatory i konserwanty. Kolejny plus za skład bez substancji nie wpływających dobrze na nasza skórę takich jak parafina czy parabeny.


Kosmetyk ma konsystencje typową dla tego typu produktów o delikatnej brzoskwiniowej barwie. Masełko bez problemu rozprowadza się na ciele, ładnie wchłania. Moja skóra nie należy do suchych i w tym przypadku masełko spisało się bardzo dobrze. Po kilku dniach stosowania rano i wieczorem (no i czasami jeszcze wsmarowywałam sobie delikatnie na ręce w ciągu dnia aby móc cieszyć się tym wspaniałym zapachem) moja skóra była ładnie nawilżona. Słyszałam i czytałam opinie, że jednak w przypadku skóry suchej i bardzo suchej masełko nie spisuje się już tak dobrze. Pamiętajmy jednak, że nawilżanie skóry, to nie tylko działanie od zewnątrz – musimy zadbać tez o nią od wewnątrz chociażby poprzez przyjmowanie odpowiedniej ilości płynów. Nie możemy oczekiwać, że nawet najdroższy kosmetyk z super ekstra składem załatwi za nas odpowiednie nawilżenie. Jeśli nie stosujemy odpowiedniej diety, nie przyjmujemy przynajmniej 2 litrów wody dziennie, to na pewno nie wpływamy tym dobrze na nasz organizm oraz skórę i cuda po posmarowaniu jakimś kosmetykiem się tak szybko nie wydarzą :)


Podsumowując:
Bardzo polubiłam to masełko ja – moja skóra również. Jestem pewna, że skuszę się jeszcze na jakiś kosmetyk The Body Shop z linii Wild Argan Oil – a ta jest bardzo bogata, bo posiada w swoim składzie jeszcze między innymi: płyn do kąpieli, żel pod prysznic, mydło do masażu, scrub, balsam do ciała, skoncentrowany olej na suche miejsca, rozświetlający olej do ciała i włosów oraz balsam do ust. Mam nadzieję, że pozostałe kosmetyki pachną równie cudownie jak to masełko. Minusem według mnie jest tylko dostępność kosmetyków TBS. W większych miastach nie ma problemu, jednak pozostali mogą mieć trudności. Pozostaje jednak jeszcze internet :) No i cena – ale cenę wynagradza mi cudowny zapach i świadomość, że kupując te kosmetyki wspieram lokalne społeczności w różnych miejscach na świecie. No i to by było na tyle z mojej strony. Polecam i daje mocną 10 dla tego masełka! 

Jesli spodobała Wam się moja recenzja zachęcam do oddania głosu na stronce TBS

I jeszcze jedna prośba o głosik - a raczej przypomnienie, dla tych z Was, które jeszcze nie oddały głosu na moja maseczkę w konkursie na Przepis na Kobietę. Dziewczyny bardzo mi zależy, a wygrana jest na prawdę w zasięgu ręki, więc jeśli możecie oddajcie głosik!  


Pozdrawiam serdecznie :*




37 komentarzy:

  1. Najlepsza recenzja jaką czytałam :) Jesteś wspaniała!

    OdpowiedzUsuń
  2. recenzja dość nietypowa, ten wstęp to myslałam,że jakaś opowieść a tu dalej recenzja masełka jeszcze, oj czytało się tego trochę ;)
    pewnie przepadłabym dla tego masełka,ale miałam jedno chyba grejpfrutowe i byłam rozczarowana przez co nie za bardzo jestem chętna na inne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przepadłam przez ten zapach, który całkowicie nmnie urzekł ! :)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawa recenzja :) Będę miała na oku to masełko przy kolejnych zakupach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz takie słodkości na skórze, to polecam :)

      Usuń
  4. ciekawa recenzja:) ja aktualnie muszę wykończyć zapasy moich maseł z Perfecty a później może za tym się rozejrzę;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło się czytało tego posta. A to masełko jest godne uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam szczerze - profesjonalna recenzja i to w dodatku ciekawie napisana ;) Fajnie że firma wspiera lokalne społeczności - już dl samego tego warto sięgnąć po kosmetyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z lokalnymi społecznościami nie wiedziałam, póki nie zaczełam szukać szerszych informacji o tym masełku. Jak się okazuje nie tylko w tej serii są produkty, które pochodzą właśnie od takich ludzi. Bardzo pozytywnie patrzę teraz na TBS pod tym względem :)

      Usuń
  7. Przyznam że już ........ tym masłem ! Ale Twoja recenzja była inna niż inne ! Przyznam że najbardziej przypadła mi do gustu ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już miałam przesyt tych wszystkich recenzji i ciągłego pitu pitu o tym samym, więc postanowiłam troszkę spojrzeć na temat bardziej globalnie :)

      Usuń
  8. czytam trzecią recenzję tego masła, jednak pierwszą tak pozytywną;)
    miło, że Tobie służy...
    ja olej arganowy wielbię i używam jednak najbardziej lubię solo i chyba na włosach - też o nim pisałam...

    a głos oddałam i życzę powodzenia...

    pozdrawiam serdecznie
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Służy, ale nie oszukujmy się od kosmetyków nie ma co wymagać też nie wiadomo jakich cudów - że nagle nam rozstępy znikną po pierwszym użyciu, albo skóra się odżywi. To wszystko to kompleksowy proces wymagający od nas wiele pracy, a nie tylko mazidełek na skórę. Tak więc to masełko dobrze spełnia swoją rolę zewnętrznie no i obłędnie pachnie! :)
      I dziękuję za głosik! Pozdrawiam również :*

      Usuń
  9. Nie czuję kiedy rymuję ;) A jeśli chodzi o masełko to strasznie głośno się nagle o nim zrobiło na blogach i jest to chyba pierwsze z the body shop na ktore mam ogrooomną ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ja dobrze czuje kiedy rymuję - uwielbiam rymowanki :) A jeśli lubisz słodkie zapachy, to polecam to masełko zdecydowanie !

      Usuń
  10. Bardzo fajna recenzja, masz mój głos :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobała :)
      I dziękuje za głosik :*

      Usuń
  11. czytałam już mnóstwo recenzji odnośnie tego masełka i opinie są różne, ale jak widać to kwestia gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - kwestia gustu. Ile osób tyle może byc róznych opinii :)

      Usuń
  12. Masełko króluje na blogach :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawa recenzja :) Chyba skuszę się na to masełko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę sie, że recenzja się spodobała. Masełko polecam :)

      Usuń
  14. Gratuluję zwycięstwa :) Zasłużone!

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję :) Recenzja naprawdę świetna :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cieszę się, że recenzja się spodobała :)

      Usuń
  16. Czytałam już tyle recenzji tego masełka, ze chyba wreszcie je kupię ;) ładnie napisałaś recenzje

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2016 Revelkove Love , Blogger